O bułgarskiej pomocy dla Ukrainy
23 Styczeń, 2023,
07:00
Zagraniczne media
Kilka dni temu dwa wpływowe międzynarodowe media Die Welt i Politico opowiedziały o tym, jak Bułgaria uratowała Ukrainę przed rosyjską agresją, dostarczając jej około jedną trzecią amunicji i prawie 40% paliwa wykorzystanych w czasie trwającej wojny.
Podały również do wiadomości, że ukraiński minister spraw zagranicznych potwierdził, że te dostawy uratowały armię ukraińską przed klęską.
Wiadomość wywołała ożywione dyskusje na całym świecie z dwóch powodów. Po pierwsze, że zbawienie przyszło z najbiedniejszego kraju Unii Europejskiej. A po drugie, że utrzymywane było to wszystko w tajemnicy, chociaż w Bułgarii ta tajemnica była "publiczna".
Wielkie serca
To prawda, niestety Bułgaria jest najbiedniejszym krajem w Unii Europejskiej. Jednak nie zawsze tak było. Nie zawsze byliśmy najbiedniejszym krajem. Dlaczego tak jest, to długa historia…
Chociaż jesteśmy najbiedniejsi, my Bułgarzy pomagamy potrzebującym w miarę naszych możliwości. Tak było od wieków i tak jest teraz, kiedy pomagamy cierpiącym z powodu brutalnej napaści Rosji na Ukrainę.
Gdy tylko na początku marca 2022 roku do Bułgarii przybyli pierwsi uchodźcy z Ukrainy, organizowaliśmy pomoc i rozpoczęliśmy zbiórkę potrzebnych dla nich rzeczy - ciepłych ubrań, żywności, lekarstw. Niemało Ukraińców znalazło schronienie u bułgarskich rodzin. Niemało Bułgarów organizowało bezpłatny transport, zarówno z granicy z Ukrainą do Bułgarii, jak i na terenie samej Bułgarii.
Wiele hoteli w Bułgarii zapewniało uchodźcom schronienie i wyżywienie, choć na początku nie było wiadomo kto za to zapłaci. Nadal około 10 000 Ukraińców mieszka w hotelach w Bułgarii.
Oczywiście to, co robimy, to znacznie mniej w porównaniu z tym, co robicie w Polsce. Ale robimy to z serca, z pełną świadomością, że ofiarom wojny trzeba pomóc!
Państwo, a pomoc
Jednak postawa bułgarskich rządzących jest inna. Państwo taktycznie „odstąpiło” od konieczności udzielania schronienia uchodźcom. Pozostawiło to w rękach prywatnego biznesu hotelarskiego i sumieniu społeczeństwa.
To prawda, że państwu udało się pozyskać pieniądze z różnych funduszy Unii Europejskiej, z których opłaca hotele dla przebywających w nich uchodźców. Ale robi to zdecydowanie „na siłę”. Państwo nie określiło od samego początku jasnych warunków procedury otrzymania takiej pomocy, co doprowadziło do półrocznych i dłuższych opóźnień w wypłacie hotelom odpowiednich kwot zwrotu poniesionych kosztów.
Państwo nie zrobiło też praktycznie nic, aby przysposobić tych ludzi do życia w Bułgarii. Ani przedszkoli i szkół dla dzieci, ani państwowych programów nauki języka bułgarskiego, co stworzyłoby im w przyszłości możliwość znalezienia pracy i utrzymania się.
Pomoc militarna
Najbardziej negatywna jest jednak polityka państwa bułgarskiego w zakresie pomocy wojskowej dla Ukrainy. Dzieje się tak z jednej strony za sprawą silnych wpływów rosyjskiej „piątej kolumny” w Bułgarii, z drugiej zaś za sprawą polityki niektórych partii rządzących. I właśnie dlatego publikacje Die Welt i Politico wywołały gwałtowne reakcje wśród bułgarskich polityków.
Faktem jest, że jeśli chodzi o pomoc wojskową, bułgarscy producenci i handlowcy znaleźli sposób na obejście bułgarskich ograniczeń państwowych dotyczących eksportu bułgarskiej broni, amunicji, kamizelek kuloodpornych, hełmów i wszelkich innych materiałów wojskowych dla armii ukraińskiej. Większość tych dostaw docierała transportem przez Polskę.
W tym samym czasie ówczesna pani wicepremier odpowiedzialna za gospodarkę opowiadała na prawo i lewo, że ani jeden wyprodukowany w Bułgarii nabój nie trafił na Ukrainę. Te historie sprawiły, że w opinii międzynarodowej istniało przekonanie, że Bułgaria nie pomaga Ukrainie.
Pozycja prezydenta
Przyczyniła się do tego również podwójna pozycja prezydenta. Nie zapominajmy, że propozycja wyboru Radewa na prezydenta Bułgarii wyszła od generała Leonida Reszetnikowa – byłego dyrektora Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych. Propozycję tę mocno poparła rosyjska „piąta kolumna” i partia pani wicepremier, o której już wspomnieliśmy.
A przed wyborami na drugą kadencję prezydencką w listopadzie 2021 r. na pytanie „Czyj jest Krym?” - Radew odpowiedział: „Obecnie jest rosyjski”, co wywołało skandal dyplomatyczny z Ukrainą.
I zakończmy tym, że nawet po opublikowaniu artykułów w Die Welt i Politico Radew ponownie stwierdził, że jego zdaniem Bułgaria nie powinna militarnie pomagać Ukrainie.
Czy bohater?
Skoro jednak podnosimy kurtynę, wypada powiedzieć też kilka słów o ówczesnym premierze, który jest teraz w zagranicznej prasie przedstawiany jako bohater, który ocalił Ukrainę.
W ciągu siedmiu miesięcy sprawowania władzy był on postacią bardzo kontrowersyjną. To jego rząd nie stworzył procedur, przepisów umożliwiających pomoc Ukrainie i ukraińskim uchodźcom.
Z jednej strony deklarował, że będzie walczył z korupcją, a z drugiej strony jego nazwisko jest bezpośrednio związane z dużymi transakcjami (dostawy gazu, przyciąganie inwestycji itp.) zawieranymi nie bezpośrednio przez Bułgarię, ale przez międzynarodowych „pośredników”.
Taka sama sytuacja miała miejsce z dostawami broni, paliwa i sprzętu wojskowego dla Ukrainy. Gdyby Ukraina kupowała te rzeczy bezpośrednio od Bułgarii, a nie przez „pośredników”, zapłaciłaby znacznie mniej i odpowiednio w przyszłości miałaby do spłacenia mniejsze długi.
Rodzi to wrażenie korupcji, której jak twierdził ówczesny premier, był przeciwnikiem. W ostatnich tygodniach jego nazwisko było również łączone z działalnością międzynarodowej piramidy finansowej NEXO, co po raz kolejny zmniejsza jego aurę „zbawiciela”.
To daje nam powód, by powiedzieć, że w rzeczywistości „tajne” ocalenie Ukrainy było „widocznym” dziełem zwykłych Bułgarów.
Autor: Przyblizamybulgarie
Napisz komentarz
Wydarzenia
Ludzie
Inne