Petlowden czyli Dzień Koguta

Petlowden czyli Dzień Koguta to bułgarskie święto ludowe o zasięgu regionalnym. Jest obchodzone 20 stycznia (nowy styl) lub 2 lutego (stary styl) głównie na wschodnich bułgarskich regionach etnicznych - od Edirne i Lozengrad (Kırklareli), które obecnie znajdują się w Turcji, po Dobrudżę.

Chociaż nie jest to zwyczaj ogólnobułgarski, w wielu miejscach jest obchodzony jako święto chłopców. W tym dniu zabijany jest kogut, który ma zapewnić chłopcom zdrowie i stąd nazwa Petlowden (peteł = kogut) czyli Dzień Koguta.

Szczególnie uroczyście dzień ten świętuje się we wsi Golica w rejonie Warny i kilku okolicznych wsiach. Co ciekawe, w centrum wsi Golica znajduje się nawet jedyny w naszym kraju pomnik koguta.

Petlowden związany był z „krwawym” podatkiem (dewszirme) płaconym przez chrześcijan w Imperium Osmańskim. W tym czasie, w lutym Turcy najeżdżali wsie i zabierali najzdrowszych i najładniejszych chłopców w wieku 7-10 lat i wychowywali ich w wierze islamskiej, na wojowników imperium – na janczarów.
Prawdopodobnie właśnie taki janczar zabił króla polskiego Władysława III Jagiełłę pod Warną.

Po zabraniu chłopca, na drzwiach domu Turcy pozostawiali krwawy znak.

A dlaczego kogut? Według legendy, pewna odważna bułgarska matka odmówiła oddania swojego syna Turkom. Zagrozili oni, że jeśli go nie odda, zabiją go. Kobieta jednak była nieugięta, zachowywała się jak szalona i zapowiedziała, że sama go zabije, ale nie odda.
W nocy ukryła syna daleko poza wioską, zabiła na progu domu koguta i spryskała jego krwią drzwi i wejście do domu.
Kiedy Turcy przybyli ponownie rano, byli oszołomieni, ich oczom ukazał się straszny widok. Wszędzie mnóstwo krwi, szok i uwierzyli, że szalona kobieta rzeczywiście zabiła swojego syna. Od tego czasu omijali wieś.

Na pamiątkę tego wydarzenia, od tamtego czasu po dziś dzień, tego dnia obchodzone jest święto dzieci płci męskiej, dzień męskiego początku bułgarskiego rodu.

W Petlowden zabijany jest w ofierze kogut, specjalnie wyhodowany lub zakupiony na targu, zwykle przy bramie wejściowej do gospodarstwa lub rzadziej na progu domu, a jego krwią spryskuje się furtkę lub drzwi. Głowę zaś i nogi rzuca się na dach domu wymawiając przy tym specjalne magiczne formułki.

Są też wsie, gdzie na drzwiach robi się krwią koguta znak krzyża. Petlowden to „czarny dzień”.

Z mięsa koguta gotuje się „kurban” – obrzędową zupę ofiarną, którą kobiety częstują wszystkich – rodzinę, sąsiadów i krewnych.
„Kurban” można przygotować na rożne sposoby. Zupa może być podawana jako bulion lub z dodatkiem ryżu, kaszy bulgur itd.
Kobiety przygotowują również specjalny placek (pitkę), który również ma zapewnić zdrowie i płodność.
W ostatnich czasach 2 lutego kojarzy się bardziej u nas nie z Petlowden, a z innym, nieformalnym „świętem”, choć pewnie świętem nie jest, o którym zdecydowało pewne zabawne, choć być może kogoś to zgorszy wydarzenie.

Wszystko zaczęło się przed laty od pewnego mitingu w Sofii, kiedy to w ten „kultowy” dzień spacerowali sobie koło łaźni miejskich panowie ozdobieni na tyłkach precelkami.

Od tego czasu przyjęło się uważać u nas 2 lutego za święto osób pracujących w najstarszym zawodzie świata, a także osób o nietradycyjnej orientacji seksualnej, „przeciwnej”, homoseksualnej.

Dzień 2 lutego jest też uważany za męski odpowiednik święta Babinden (kiedy świętują panie). Może więc dzisiaj świętować spokojnie każdy mężczyzna.


Autor: Przyblizamybulgarie
Napisz komentarz

FB; 02-02-1
Watykan właśnie go przymuszał do wypraw wojennych.Super, że macie taką wiedzę. Podobno modlitewnik króla (nietypowy) z groty przy szlaku św Jakuba jest w Londynie
Przybliżamy Bułgarię
Z pewnością chodzi o książkę portugalskiego historyka Manuela da Silva Rosa, w której twierdzi, że Władysław III Jagiełło nie zginął w bitwie pod Warną, a po bitwie los sprowadził go na wyspę Madera, gdzie urodził się jego syn Krzysztof Kolumb. Czytaliśmy ją. Znamy też wydarzenia historyczne z początku XX wieku, związane z próbą ogłoszenia przez Kościół polski Władysława III Jagiełły świętym i o odmowie Watykanu. Może, w którymś kolejnym poście opowiemy o tej ciekawej wersji związanej z polskim królem, bardzo szanowanym w Bułgarii.
FB: 02-02-1
Wg moich danych, badań poważnych historyków, Warneńczyk nie zginął . Historia jego dalszych losów jest pasjonująca.l