Wyrbowo - prawdziwa perełka w rodopskiej wsi

Unikalna cerkiew św. Jerzego (Sweti Georgi) w rodopskiej wsi Wyrbowo.

Wieś Wyrbowo

Wyrbowo (Varbovo) znajduje się kilka kilometrów od Szirokiej Łyki (Shiroka Laka), ale dojazd tam nawet samochodem nie należy do łatwych. Droga tylko przypomina drogę. Wydaje się, że wieś jest na końcu świata.
 
Znajduje się na stromych zboczach górskiego wzgórza Czernatycy i składa się z oddzielnych, oddalonych i trudno dostępnych przysiółków.
 
Architektura jest typowa dla Rodopów, z dużymi domami, ukrytymi między drzewami, do których w większości praktycznie nie ma dojazdu.
 
W związku z wyludnieniem nic nie zakłóca tej sielskiej atmosfery i pejzażu. Jest dziko i prawdziwie, z dala od utartych atrakcji turystycznych i z dala od życia.
 
Z jednej stronie smutno, bo niestety, sporo domów już się rozpada, a z drugiej strony pięknie.
 
Wieś urzeka nie tylko swoim autentycznym pięknem, ale także opowiadanymi o niej legendami. Jedna z nich związana jest z powstaniem Wyrbova.

Skąd się wzięła nazwa

W czasie, gdy Turcy szaleli na ziemiach bułgarskich, a zwłaszcza we wschodnich Rodopach, trzech kehai (z tureckiego: kâhya to stanowisko polegające na zarządzaniu jakąś działalnością na podstawie upoważnienia właściciela lub innej wysokiej rangi osoby) udało się na zachód, w góry.
 
Najwybitniejszym z nich był Merdżan kehaya. On i towarzysze utrzymywali się z hodowli owiec. Mieli liczne stada i należeli do najbogatszych w swojej okolicy. Gdy nadeszły trudne czasy spakowali swój dobytek, zabrali stada i wyruszyli szukać bezpieczniejszego miejsca dla swoich rodzin w nieprzebytych rodopskich lasach.
 
Szli długo. Zatrzymywali się tylko po to, by napoić konie i chwilę odpocząć. W końcu doszli do starego rzymskiego mostu. Wtedy Merdżan zsiadł z konia. Poczuł odurzający zapach rosy i trawy oraz niesamowitą magię tego miejsca.
 
Mimo upału, powietrze było świeże i rześkie. Odetchnął z ulgą i wiedział, że to jest to miejsce, którego szukał, aby osiąść.
 
W tym czasie słońce wspięło się jeszcze wyżej i prażyło niemiłosiernie. Wszyscy rozglądali się, żeby schować się w cieniu... Niedaleko rzymskiego mostu rosła wspaniała, rozłożysta wierzba i wszystkie 10 000 owiec znalazło schronienie w jej cieniu. Chroniła je jak matka swoje dzieci. Nie pozwoliła ani jednemu zwierzęciu pozostać pod palącymi promieniami słońca.
 
Widząc to, trzej kehajowie postanowili nazwać wioskę Wyrbowo (wierzba to po bułgarsku wyrba) i zbudować tu swój dom.
 
Z kamieni, drewna i z wielką miłością zbudowali na pustkowiu wioskę. Jeszcze nie ukończyli budować swoich domów, a rozpoczęli budowę szkoły i cerkwi. Z czasem wokół Wyrbowa zbudowano siedem kaplic, które chroniły wioskę przed złem.

Wyrbowo dziś

Dziś nie ma już wierzby przy starym rzymskim moście. Domy są puste. W szkole od lat nie rozbrzmiewa dzwonek, a dzwon kościelny nie dzwoni nawet w święta. Dzwonnica sterczy jak wieża widokowa, ale życia z niej prawie nie widać.
 
Jednak magia, którą poczuł tutaj Merdżn kehaya, wciąż jest obecna - w górach, w ciszy, w aromacie ziół i w powietrzu pachnącym wolnością.

Jest też cerkiew św. Jerzego z 1871 roku. Stoi nadal we wsi, na stromym zboczu góry, otoczona wysokim kamiennym murem.

Cerkiew św. Jerzego

Jest duża, z osobną wieżą z dzwonnicą. Sklepienia wykonane są w specjalnej technologii, podobnie jak mosty rzymskie. Kamienne kolumny, ikonostas, malowidła ścienne to prawdziwe arcydzieła sztuki budowlanej i malarskiej.

Freski są dziełem Dimityra Christova Zografa, starszego brata legendarnego bułgarskiego malarza ikon Zachari Zografa. Są w idealnym stanie, jak nowe, choć nigdy nie były odnawiane.
 
Ludzie opowiadają, że zbudowano ją w 40 dni, a kiedy zakończono budowę, mistrz położył się na posadzce i kazał czeladnikom usunąć rusztowanie, aby jeśli została źle zbudowana zawaliła się na niego. Ale nie zawaliła się i stoi po dziś dzień ciesząc nasze oczy.
 
Kiedy wchodzisz do środka, pierwsze wrażenie to WOW! Jest tak bogato malowana i pięknie ozdobiona. Większość belek jest pomalowana na niebiesko. Wszystko jest doskonale zachowane, w jasnych kolorach i nigdy nie było odnawiane!
 
A przecież półtora wieku temu nie było wszystkich tych barwników chemicznych i utrwalaczy. Jakie naturalne barwniki i mieszanki sprawiły, że kolory są tak trwałe?
 
To tylko jedno z wielu pytań, które będziesz sobie zadawać.
 
Powyżej jest stara wiejska szkoła, popadająca w ruinę, a do cerkwi jak niegdyś prowadzą dwa łukowe rzymskie mosty, które uzupełniają ten piękny obrazek.
 
Przychodzą na myśl słowa: „ocalić od zapomnienia”!



Autor: Przyblizamybulgarie
Napisz komentarz