Św. Konstantyn i Elena czy wiesz, że ..

Z pewnością słyszałeś o najstarszym bułgarskim morskim kurorcie Św. Konstantyn i Elena, może nawet wypoczywałeś w nim lub przejeżdżałeś obok niego jadąc do Złotych Piasków, ale czy znasz związaną z nim legendę?

Czasy niewoli

W mrocznych czasach panowania tureckiego, kiedy bułgarski duch był spętany kajdanami niewoli, a ostatnie iskry nadziei na wolność w duszach Bułgarów gasły, tylko cerkwie i klasztory zachowywały na przestrzeni wieków bułgarską świadomość.
 
Czasami jednak, fale fanatyzmu religijnego docierały również do tych cichych przystani i nie oszczędzały świętych miejsc zamieniając je w ruiny.
 
W płomieniach pożarów ginęło to, co było tworzone przez stulecia. Niewierni wiedzieli, że nie ma bardziej niezawodnej tarczy niż wiara, więc ogniem i mieczem starali się wyrwać ostatni korzeń zbuntowanego bułgarskiego plemienia. |
 
W XVI wieku, kiedy wojska chrześcijańskiej Europy ostatecznie powstrzymały hordy niewiernych, cała ich wściekłość spadła na pozostałe zniewolone ludy chrześcijańskie, a nad starymi bułgarskimi chrześcijańskimi świątyniami słychać było muzułmańskie wezwania do modlitwy.
 
Mnisi stracili domy, stracili świątynie, ale nie stracili wiary. Ukrywali się w ustronnych, trudno dostępnych miejscach, wędrowali i głosili święte prawosławie.

Pustelnie w okolicy Warny

W tych trudnych dniach próby kilku mnichów szukało schronienia także na odludnym terenie, niedaleko wybrzeża morskiego i starej bułgarskiej twierdzy Warna, pośród nieprzebytego stuletniego lasu.
 
W podartych ubraniach, z poranionymi od trudu podróży stopami i posiniaczonymi ciałami, przybyli tutaj w nadziei znalezienia schronienia i pocieszenia dla swoich udręczonych dusz. Nieopisany smutek ściskał ich serca. Stary klasztor, z którego uciekli, został obrócony w popiół przez niewiernych, a wielu ich braci zginęło męczeńską śmiercią.
 
Przybyli tu mając wrażenie, że prowadzi ich Boska Opatrzność. Nigdzie wokół nie było śladów ludzkiej egzystencji - ani wioski, ani drogi. Wiekowe dziuple dawały im schronienie, las karmił ich owocami, stare lecznicze źródło gasiło pragnienie, a ptasie śpiewy pocieszały i wlewały radość w ich serca.
 
Pustelnicy byli szczęśliwi – czuli obecność Boga. Żyli w pokoju i spokoju w zjednoczeniu z Bogiem, z dala od grzesznego i złego świata. Nie mieli ani świątyni, ani ikony, przed którą mogliby się modlić, brakowało im też dźwięku dzwonów, ale pocieszała ich modlitwa.

Rozbitek i jego skarb

Pewnego razu, w głęboką noc, gdy huraganowy wiatr kręcił konarami drzew, nad brzegiem morza, wśród ogłuszającego ryku fal, rozległo się wołanie o pomoc. Ukryci przed żywiołami mnisi nie odważyli się wyjść. A rano, gdy burza ucichła i dotarli do brzegu, ich oczom ukazał się przerażający widok.
 
Dookoła leżały szczątki rozbitego dużego statku oraz ciała dziesiątek topielców. Niektóre z nich unosiły się jeszcze na falach. Bracia zgodnie z chrześcijańskim zwyczajem zaopiekowali się zmarłymi i postanowili ich pochować.
 
Nagle jedno z ciał poruszyło się i usłyszeli cichy jęk. Mnisi zabrali ocalonego rozbitka oraz leżący obok niego tobołek i zanieśli do lasu.
 
Po kilku dniach nieznajomy doszedł do siebie i opowiedział braciom swoją cudowną historię. W zawiniątku znajdowała się była duża ikona świętych Równych Apostołom św. Konstantyna i Eleny – patronów chrześcijaństwa, a ocalonym okazał się mnich z prawosławnego klasztoru w pobliżu Konstantynopola.
 
Został on wysłany do Wielkiej Ławry Kijowskiej, aby zabrać i przywieźć do Konstantynopola cudowną ikonę dwojga świętych. Tradycje głoszą, że ikona została uratowana i przywieziona do Ławry Kijowsko-Peczerskiej przez nieznanego mnicha podczas najazdu agarów i zniewolenia chrześcijan po obu stronach Starej Płaniny.

Cudowna ikona

Dzięki mnichom on i ikona zostali uratowani. W podzięce za uratowanie posłaniec dał braciom cudowną ikonę i nakazał wznieść w tym miejscu świątynię. Ile czasu minęło od tego czasu, nikt nie wie. Ale w tym miejscu, na starym leczniczym źródle, zbudowano małą cerkiew. Później, zwabieni sławą cudownej ikony, pojawili się tu kolejni mnisi. Wokół cerkwi powstał klasztor, który do dziś nosi imię św. Konstantyna i Eleny.
 
Różne były koleje losu klasztoru. Był splądrowany, spalony i zniszczony zarówno przez bezbożników, jak i żywioły natury, ale pod opieką św. Konstantyna i Heleny ożywał ponownie by chronić bułgarskiego ducha i wiarę.
 
Cerkiew otwarta jest codziennie w godz. 8.00-17.00



Autor: Przyblizamybulgarie
Napisz komentarz