Kamienne Wesele

Piramidy Kyrdżalijskie

Około 5 km od miasta Kyrdżali (Karjali), w pobliżu wioski Zimzelen, na powierzchni ok. 4 ha, znajduje się niezwykle piękne zjawisko przyrodnicze, które koniecznie trzeba zobaczyć na żywo – Kamienne Wesele (org. Kamenna svadba), ogłoszone w 1974 r. obszarem chronionym.
 
Obok Skalnych Grzybów znajdujących się w pobliżu wsi Beli Plast, o których już pisaliśmy, jest to jedna z najciekawszych formacji skalnych tzw. Piramid Kyrdżalijskich, położonych na wzgórzach Kajadżik i Czukata we wschodnich Rodopach.

Kiedy powstały?

Według naukowych hipotez Kamienne Wesele zaczęło formować się ok. 40 milionów lat temu w wyniku podwodnej aktywności wulkanicznej, z której powstały ryolitowe skały tufowe.
 
Po ustąpieniu morza, skały zostały wystawione na działanie deszczu, wiatru i słońca, które ukształtowały je i nadały im obecne formy. Zawartość różnych minerałów w skale przyczynia się do tego, że mają one różne kolory i odcienie.

Skąd nazwa?

Największe wrażenie robią dwie 10-metrowe skały przypominające przytulających się nowożeńców. Inne skały mają po kilka metrów wysokości i przypominają gości weselnych. Stąd właśnie wzięła się nazwa tego skalnego fenomenu.

Legenda

Legenda głosi, że młody chłopak ze wsi Zimzelen zakochał się w dziewczynie z sąsiedniej wsi. Dziewczyna była niezwykle piękna. Nikt nie widział jej twarzy. Chodziła zawoalowana. Chłopak zakochał się w jednak bez pamięci w jej ślicznych niebieskich oczach i postanowił ją poślubić.
 
Do wsi dziewczyny udał się więc ojciec chłopaka i zdołał ją wykupić za garniec pełen złotych monet. Orszak weselny z piękną oblubienicą wyruszył do Zimzelen. Nagle zerwał się silny wiatr, zdmuchnął welon i odsłonił twarz panny młodej. W obliczu jej nieopisanej urody wszyscy goście weselni zaniemówili, a teść pozazdrościł synowi i pojawiły się w jego głowie nieczyste myśli.
 
Wtedy stało się coś strasznego. W jednej chwili cały orszak zamienił się w kamień. Pozostał tylko oblubieniec zdrętwiały z żalu i przerażenia i przez gorzkie łzy prosił wiatr, aby on również skamieniał.
 
Jego prośba została wysłuchana. Pozostała tylko niewielka kałuża utworzona przez jego niewyschnięte łzy, która istnieje do dziś...

Jak dotrzeć?

Byliśmy tutaj po raz pierwszy. Wcześniej nie zaproszono nas „na wesele” wink. Samochodem z Kyrdżali to całkiem bliziutko. Wiedzieliśmy, że „Kamenna swadba” jest przy drodze i wyobrażaliśmy sobie, że skały będą tuż przy drodze, tak jak Skalne Grzyby, ale to nie do końca tak było…
 
Nawigacja doprowadziła nas na prowizoryczny parking z tabliczką informacyjną „Kamenna swadba”, ale dalej jak to u nas niestety bywa, brak oznaczeń.
 
Widzieliśmy wśród drzew jakieś bielejące skały przed nami, na pewnej wysokości, ale nie potrafiliśmy odkryć jak się tam dostać. Ruszyliśmy więc z parkingu wąską ścieżką w górę.
 
Początkowo ścieżka prowadziła w prawo, ale potem zaczęła delikatnie odbijać w lewo. W pewnym momencie zwątpiliśmy nawet czy dojdziemy nią do celu. Wkrótce znaleźliśmy jednak odbicie w prawo i po chwili zobaczyliśmy przed nami imponującą grupę skalną.
 
Postanowiliśmy zobaczyć ją z samej góry. „Pary młodej” nie było widać. Weszliśmy więc między skały i między „weselnikami” zaczęliśmy schodzić w dół. Właściwie nie było ścieżki, były tylko wąskie, czasami dosyć strome rynny, w których nieraz z trudem znajdowaliśmy miejsce, aby bezpiecznie położyć stopy. Musimy przyznać, że z bliska skały nie wyglądały jak ludzkie postacie.
 
Gdy zeszliśmy na dół, po lewej stronie zobaczyliśmy kamienną „młodą parę”. Wyglądali cudownie. Byliśmy oczarowani mistrzostwem natury! To było to czego szukaliśmy!
 
W dole przed nami widać było parking, gdzie zostawiliśmy samochód. Nie musieliśmy wracać tą samą drogą. Była znacznie krótsza ścieżka. Gdybyśmy za tabelką informacyjną skręcili zaraz w prawo między drzewami, wyszlibyśmy wprost na „nowożeńców”.
 
Ale nie żałujemy. Mieliśmy okazję zobaczyć skalne „piramidy” z każdej perspektywy, pospacerować wśród skał (co prawda skacząc z kamienia na kamień), dotknąć (aby nie upaść) i odszukać „młodą parę”. Wyglądali na szczęśliwych.
 
Z pewnością Ty też będziesz szczęśliwy, gdy tu dotrzesz, bo to robi wrażenie!



Autor: Przyblizamybulgarie
Napisz komentarz