Gagarin i Wanga

Już pół wieku wokół nazwiska pierwszego człowieka, który poleciał w kosmos – Jurija Gagarina, krążą dziwne opowieści i teorie spiskowe. Ciekawostką jest to, że wiele z nich jest związanych z Bułgarią, a jedna z nich stwierdza, że Gagarin dwukrotnie zabiegał o spotkanie z bułgarskim fenomenem – proroczką Wangą.

Cenniejszy niż złoto

W szczytowym okresie zimnej wojny rosyjski lotnik stał się w pewnym momencie cenniejszy niż złoto, był symbolem zwycięstwa systemu komunistycznego nad „złym kapitalistycznym Zachodem” w walce o podbój kosmosu.
 
Stąd po wylądowaniu zaczęły się jego wielkie podróże po świecie. Do pierwszych krajów, które odwiedził należała braterska Bułgaria. Przybył tutaj w maju 1961 roku.Już wtedy krążyły plotki, że Gagarin widział w kosmosie UFO i dlatego poprosił o jak najszybsze spotkanie z Wangą.
 
To, czy doszło do takiego spotkania, pozostaje na razie tajemnicą. Biografowie Jurija Gagarina zauważają wielki zbieg okoliczności i przyznają, że po wylądowaniu na Ziemi kosmonauta wyraził niewytłumaczalne pragnienie przybycia do ojczyzny Cyryla i Metodego.

Pierwsza wizyta w Bułgarii

Jednakże zwłaszcza przy pierwszym pobycie Gagarina w Bułgarii takie spotkanie było raczej mało prawdopodobne. Harmonogram jego wizyty był ułożony co do minuty. Podjęto drakońskie, niespotykane dotychczas środki bezpieczeństwa. Na każdym kroku towarzyszyli mu generałowie Służby Bezpieczeństwa, a w tłumie było zawsze kilkudziesięciu tajnych agentów. Todor Żiwkow bardzo obawiał się bowiem prowokacji i tego, aby nie doszło w Bułgarii do zamachu na kosmicznego bohatera.
 
Od 22 do 25 maja Jurij Gagarin pokonał w Bułgarii prawdziwy maraton, prawdopodobnie trudniejszy niż jego 108-minutowe okrążenie Ziemi. Odwiedził Sofię, Plewen, Starą Zagorę, Warnę, Burgas. W jego programie były spotkania ze studentami, robotnikami i pracownikami naukowymi.
 
Świadkowie mówią, że kosmonauta był zdumiony bliskością języków bułgarskiego i rosyjskiego, bo rozumiał wszystko, co było na plakatach. Spontanicznie poprosił o odwiedzenie jednej z cerkwi, ponieważ był osobą wierzącą, ale odmówiono mu ze względów ideologicznych. Wtedy chyba musiał zdać sobie sprawę, że odtąd jego życie będzie poddawane analizie.

Sozopol

Drugi raz Gagarin szukał kontaktu z Wangą w 1966 roku, zaledwie dwa lata przed swoją śmiercią. Wtedy pierwszy człowiek w kosmosie przyjechał na wakacje do Sozopola wraz ze swoją piękną żoną Walią. Towarzyszyła im zaprzyjaźniona rodzina, ale nie mieli czasu, aby pojechać do Petricz (Petrich).
 
Świadkowie z tamtych lat opisują pewne ciekawe wydarzenie. Gagarin wraz z towarzystwem odbyli podróż z Sofii do Burgas samolotem An24. W pewnym momencie Gagarin wszedł do kabiny pilota i poprosił o zgodę na pilotowanie samolotu. Dowódca lotu nie mógł odmówić kosmonaucie zaszczytu przejęcia steru.

Czy zabrali go kosmici?

27 marca 1968 roku światem wstrząsnęła wiadomość o śmierci Jurija Gagarina podczas testów eksperymentalnego myśliwca MiG-15. Jego nagła śmierć natychmiast dała pożywkę kolejnej dawce teorii i hipotez spiskowych. Autorką jednej z nich była bułgarska prorokini Wanga. Według jej wizji Gagarin został porwany przez kosmitów na kilka sekund przed katastrofą. Jego trumna była pusta, w co fani spisku nadal wierzą.
 
Teorię tę lansował później m.in. Wiaczesław Tichonow – gwiazda rosyjskiego kina, znany w Bułgarii z filmu „17 mgnień wiosny”. Gdy odwiedził w 1979 roku fenomenalną Wangę - Wangelię Guszerową, prorokini powiedziała mu: „Ale wszyscy powinniście wiedzieć: Jurij Gagarin nie umarł. Został wzięty!”

Spoza grobu

Nawiązuje do tego inna dziwna historia. Bliski przyjaciel kosmonauty – Paweł Popowicz otrzymał ponoć pośmiertną wiadomość od Gagarina. Paweł Popowicz twierdzi, że w dniu jego urodzin (5 listopada) ktoś zadzwonił do niego, a głos w telefonie brzmiał tak podobnie do głosu astronauty, że ten wykrzyknął: „Jura, naprawdę żyjesz”.
 
Paweł był przekonany, że był to sam Jurij Gagarin. Powiedział mi: „Pawlo, przepraszam, dzwonię, żeby pogratulować ci urodzin, ale nie mów nikomu”. Nikt poza Gagarinem nigdy nie nazywał mnie Pawlo.
 
Wdowa po Gagarinie opowiadała o kolejnej szokującej sprawie. Pewnego razu młody mężczyzna zadzwonił do jej mieszkania i wręczył teczkę z listem od... jej męża. Zapytała nieznajomego, dlaczego jej mąż nie przyszedł osobiście, żeby jej to przekazać, nieznajomy odpowiedział, że jeszcze nie nadszedł czas. Wdowa po astronautce była zdumiona, ponieważ kiedy otworzyła kopertę, charakter pisma w liście odpowiadał charakterowi pisma jej męża.
 
Nie piszemy tego, abyś uwierzył w te historie, ale abyś je znał i wiedział, że takie teorie spiskowe istnieją, a jedną z ich autorek jest bułgarska prorokini Wanga. Czy tym razem Wanga się nie myliła?
 
Źródło: telegraph.bg



Autor: Przyblizamybulgarie
Napisz komentarz