Gigantyczne dynie z Samokowa

W Samokowie, miasteczku u stóp Riły, jesień maluje liście złotem, a w ogrodach zbierane są ostatnie plony. W ogrodzie 75-letniej Christiny Wukowej ta jesień ma szczególny wymiar — królują tu prawdziwe olbrzymy! Dyń nie sposób objąć ramionami, a waga niektórych przekracza… 50 kilogramów!

Psikus natury

Nie był to efekt zamierzony, jak wyjaśnia ogrodniczka, a raczej „psikus natury”. Zazwyczaj pani Christina ma zwyczajne małe dynie, ale w tym roku znajomy dał jej inne nasiona i dynie rosły jak na drożdżach i oto efekt – okazy 40 i 50-kilogramowe.
 
W jej ogródku nie ma równo wytyczonych grządek. Dynie rosną sobie między kartoflami, a gdzieniegdzie można zobaczyć i kępy cebuli. To taki nieco dziki, swojski chaos, bo przecież w przyrodzie też wszystko jest pomieszane i rośnie razem.
 
Dziś całą jej piwnicę wypełniają te pomarańczowe giganty. Christina rozdaje je rodzinie, znajomym, sąsiadom, bo przecież sama by tego nie zjadła i nie przerobiła.

Dyniowe przysmaki

Ale najwięcej emocji budzi oczywiście to, co z tych dyń powstaje. Najlepsze danie? Oczywiście banica z dynią. Ale uwielbia też raczel - słodki deser z dyni i śliwek gotowanych w cukrze. Aromat nie do opisania.
 
Tegoroczny sezon w ogrodzie pani Christiny okazał się wyjątkowy nie tylko pod względem dyń. Równie imponująco wyrosła cebula, a samokowskie ziemniaki, z których od dawna słynie region, jak zawsze dopisały.
 
Historia pani Christiny to opowieść o cierpliwości, pasji i radości z prostego życia blisko natury, którego możemy zakosztować w Bułgarii. W czasach, gdy wielu z nas żyje w pośpiechu i kupuje wszystko w marketach, pani Christina pokazuje, że cudów nie trzeba szukać daleko. Czasami są tuż obok – między kartoflami, w słońcu i ciszy własnego ogródka. Bo czasem nawet tam potrafią wyrosnąć 50-kilogramowe marzenia.



Autor: Przyblizamybulgarie
Napisz komentarz