Misja Everesting i oczy na czterech łapach
25 Marzec, 2025,
07:30
Pies przewodnik
Wszyscy doskonale wiemy, jak ważną rolę odgrywa pies przewodnik dla osoby niewidomej lub niedowidzącej. Jest nie tylko przyjacielem, ale także „oczami” takiej osoby i pomaga jej poruszać się bezpiecznie w otoczeniu pełnym najrozmaitszych przeszkód.
Wiemy jednak też, jak trudne jest wyszkolenie takiego psa. W Bułgarii jest tylko jedna taka szkoła, a zarazem jedyna na Bałkanach i utrzymuje się wyłącznie z darowizn.
Została ona założona przez Fundację „Oczy na czterech łapach” przy wsparciu finansowym sponsorów. W ostatnich latach ci jednak wycofali się, co stawia pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie szkoły.
Została ona założona przez Fundację „Oczy na czterech łapach” przy wsparciu finansowym sponsorów. W ostatnich latach ci jednak wycofali się, co stawia pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie szkoły.
Everesting
Aby zwrócić uwagę opinii publicznej na potrzebę wsparcia szkoły dla psów przewodników, niewidomy ultramaratończyk Wiktor Asenow dokonał Everestingu.
Everesting - to międzynarodowe wyzwanie, w którym trzeba pokonać odległość z jednego punktu do drugiego tyle razy, aby pokonana dodatnia różnica wysokości była równa wysokości Mount Everestu (8848 m) i trzeba to wykonać na raz, bez przerwy.
Everesting - to międzynarodowe wyzwanie, w którym trzeba pokonać odległość z jednego punktu do drugiego tyle razy, aby pokonana dodatnia różnica wysokości była równa wysokości Mount Everestu (8848 m) i trzeba to wykonać na raz, bez przerwy.
Wiktor zaliczył wyzwanie! W ciągu 46 godzin pokonał pieszo w górach Witosza wznoszących się nad Sofią deniwelację porównywalną ze zdobyciem Mount Everestu w Himalajach.
Wspiął się 19 razy ze schroniska Aleko na najwyższy szczyt w górach Witosza, na Czerni Wrych, bo tego wymagało wyzwanie. Jedno podejście i zejście to około 9 kilometrów i ok. 500 m przewyższenia.
Wspiął się 19 razy ze schroniska Aleko na najwyższy szczyt w górach Witosza, na Czerni Wrych, bo tego wymagało wyzwanie. Jedno podejście i zejście to około 9 kilometrów i ok. 500 m przewyższenia.
Niezłomny Wiktor, bo tak nazwano biegacza, swoją próbę zdobycia Everestingu rozpoczął w piątek 21 marca wraz ze swoim psem przewodnikiem – labradorem Taddym, a ukończył w niedzielny poranek, dokładnie po 46 godzinach i 8 minutach.
Dokonał tego nie śpiąc, zatrzymując się jedynie na posiłek i krótki odpoczynek. A wszystko po to, aby wesprzeć szkołę dla psów przewodników, bo jak sam mówi, pies przewodnik daje wolność. To dzięki swoim psom przewodnikom Hidalgo i Taddy jest tym, kim jest - biega, jeździ na rowerze, jest masażystą.

Cały czas podczas realizacji wyzwania pomagali Wiktorowi wolontariusze, którzy stali się jego oczami i pomagali mu się wspinać.
Każdy, kto zechce wesprzeć Wiktora i jego sprawę, może dokonać darowizny, adoptować psa lub przesłać dalej informację, aby sprawa dotarła do jak największej ilości osób. Szczegóły na stronie Wiktora na FB.
Nie zapominajmy o tym co najważniejsze: „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” – Antoine De Saint-Exupéry
Autor: Przyblizamybulgarie
Napisz komentarz
Wydarzenia
Ludzie
Inne